Skarby natury

Jakiś czas temu na rynku pojawiło się sporo kosmetyków sprowadzanych z Rosji. Były one reklamowane jako naturalne. Już prawie się skusiłam ale nie znam języka rosyjskiego i wolałam w ciemno nie kupować takich rzeczy. Szczególnie, że moja skóra lubi tylko niektóre specyfiki. Nie mam zaufania do takich nowinek, dlatego zaczęłam testować kosmetyki naturalne polskie bo wydawało mi się to łatwiejsza. Opublikowałam na blogu kilka tekstów o szamponach bez SLS i innych ulepszaczy. Był tam pełen opis składów, w których faktycznie nie było nic prócz naturalnych dodatków. Opowiadałam tam jak dobrze moje włosy się zachowują po odstawieniu drogeryjnych kosmetyków. Przestały się przetłuszczać i zdecydowanie szybciej rosną. Kupowałam również przeróżne kremy do ciała. Jeśli chodzi o twarz, mam kilka sprawdzonych sposobów na pielęgnacje tej okolicy i nie mogę sobie pozwolić na eksperymentowanie. Przetestowane przeze mnie kosmetyki naturalne polskie sprawdziły się świetnie. Balsamy miały gęstą konsystencję i utrzymywały efekt na skórze praktycznie przez cały dzień. Być może chemiczne składniki jedynie podrażniają mój naskórek i powodują, że suchość jest jeszcze większa. Myślę, że odważę się przetestować również naturalne pilingi i odżywki do włosów. Sporo osób pokazuje w Internecie jak samemu można zrobić takie kosmetyki. Ja jednak wole je kupować. Nie chciałabym ryzykować skutków ubocznych. Nigdy nie byłam dobra z chemii. Jeśli chodzi o te rosyjskie kosmetyki to zdecydowanie ich plusem jest cena. W porównaniu do polskich jest dużo niższa.