Od lat borykałam się z bardzo brzydkimi i niespotykanie łamliwymi rzęsami. Niestety, nie miałam nigdy tak pięknych i tak uroczo zakręconych rzęs jak moje koleżanki, czy chociażby gwiazdy i celebryci widziani moimi oczami w telewizji.

Bałam się używać odżywek polecanych przez moje babcie. W tamtych czasach najczęściej to były odżywki wykonywane na bazie ziół o własnoręcznie wykonywanych maści i kremów. Nie byłam ryzykantką.
Do czasu, gdy na rynku zaczęły się pojawiać odżywki, serum, czy kremy. Szeroko reklamowane produkty podbiły moje serce i duszę.
Pragnęłam tylko jednego. Pięknych, długich i mocno podkręconych rzęs, ale swoich, naturalnych, nie tych naklejanych, sztucznych i niepodobnych do niczego. Pragnęłam najlepszego regenerum do rzęs. Do moich rzęs.
Pierwsze kroki skierowałam do zaprzyjaźnionej apteki i kupiłam 3 rodzaje odżywek. Testowałam je, każdą przez tydzień. Moim mistrzem, po których rzęsy stały się prześliczne, zregenerowane i przede wszystkim pięknie wywinięte i takie moje, takie naturalne i bez zastrzeżeń, stał się środek pod nazwą Regenerum regeneracyjne serum do rzęs. Musicie tylko pamiętać o jednej ważnej kwestii. Smarujmy rzęsy tuż przy nasadzie, bardzo, bardzo ostrożnie, żeby nie wyjść poza oko. Po prostu stosujmy się do ulotki. Sukces gwarantowany.