Jestem świeżo upieczoną absolwentką jednej z topowych uczelni wyższych naszego kraju. Co więcej studiowałam kierunek mechanika i budowa maszyn, więc jako kobieta byłam często traktowana jak druga kategoria. Niestety kadra uczelni technicznych uważa, że kobieta i tytuł inżyniera nie łączą się. Z tego względu moje studia zazwyczaj wyglądały jak walka, ponieważ profesorowie za każdym razem gdy pojawiałam się na zajęciach próbowali udowodnić mi, że nie nadaję się do tego zawodu. Najbardziej w pamięci utkwiła mi sytuacja w czasie zajęć z miernictwa. Cała nasza grupa, czyli około 15 osób, miała poznać zasady wzornictwa urządzeń. Z tego względu zostaliśmy oddani w ręce specjaliście, który miał nam pokazać jak wygląda laboratorium wzorcujące. Specjalista zadawał trudne pytania, a jedyną osobą która weszła z nim w jakąś dyskusję i udzielała trafnych odpowiedzi byłam ja. Po tych zajęciach profesor miernictwa już nigdy nie próbował mnie upokorzyć na łamach naszej grupy, co więcej kurs zakończyłam z oceną dobry plus w indeksie.