Czy niekonwencjonalne metody leczenia zawsze stanowią cyniczne wykorzystywanie pragnienia nadziei? Sprawa na pewno nie jest tak jednoznaczna. Po pierwsze życie z nadzieją, nawet jeśli nie wynika z niej wyzdrowienie, jest mniej straszne niż świadomość nieuniknionego końca. Co więcej siła sugestii często jest tak wielka, że dzięki psychosomatycznym objawom może przedłużyć pacjentowi życie. W przypadki całkowitego wyleczenia raka płuc lub zaniku guza mózgu wskutek modlitwy, akupunktury, czy pielgrzymki do miejsca objawienia Najświętszej Marii Panny nie chce mi się jednak wierzyć.