ZNALEŹĆ DROGĘ DO SAMEGO SIEBIE

?Człowiek odkrywa siebie, kiedy pokonuje przeszkody „. Antoine de Saint – Exupćry

Człowiek jest istotą cielesno-duchową, stworzoną przez Boga z Miłości: ?Prawem życia Boga jest miłość, która sama jest sub­stancją Bożą. Miłość jest prawem kierowniczym świata, a szcze­gólniej człowieka” (K. Górski Polonia sacra). Chociaż zaś jestem cząstką całego stworzenia, to jednak jestem jedyną istotą stwo­rzoną przez Boga dla mnie samego, dla mojego dobra i dla moje­go szczęścia. To mnie z całego stworzenia wyróżnia. Posiadam też wielką godność, która wynika z faktu, że jestem stworzony na podobieństwo Stworzyciela.

To podobieństwo jest moją nobilitacją, ze względu na Tego, do którego mam być podobny. ?Bóg w ludziach miłuje to, co jest z Niego, ludzie zaś miłują w Bogu miłość, którą On sam w nas wlał” (św. Bernard Pisma).

Miłość jest w nas jako Dar Stwórcy. Żywe jest więc w nas pytanie: Czym jest ten Dar?

Św. Franciszek Salezy określił ją jako ?tak wielką zgodność woli z dobrem, że skoro się je spostrzega, zwraca się w jego kie­runku, by sobie w nim podobać jako w swym przedmiocie umiło­wanym, z którym jest ściśle zjednoczona” (Traite de Pamourde Dieu).

Mowa jest tu o Dobru, którego nie można odnaleźć w do­brach materialnych ani w rzeczach, które pochodzą z porządku naturalnego, przyrodniczego. Trzeba je odnajdywać w istnieją­cym w nas drugim porządku – nadnaturalnym (nazywamy go też nadprzyrodzonym); współpracując z nim odczuwamy żywe pra­gnienie dobra nieskończonego.

Jestem więc stworzony z Miłości i dla Miłości. Wprawdzie cały świat wywodzi swój rodowód z Miłości, ale zdolnością miło­wania zostałem obdarzony tylko ja – człowiek, jedyny wśród wszy­stkich stworzeń. Od mojego otwarcia się na Miłość, która mnie stworzyła, zależy, czy zdołam odczytać swój Pierwowzór, stając się coraz doskonalej Jego obrazem.

Jako compositum cielesno-duchowe jestem też obdarzony myśleniem i świadomością. To także odróżnia mnie od całego świata przyrody.

Tak jak dusza i ciało funkcjonują razem w jedności natury, co stanowi o człowieczeństwie, tak zdolność miłowania – to szczyty człowieczeństwa. Otóż znaleźć drogę do siebie, to równocze­śnie odpowiedzieć na zaproszenie do osiągania szczytów człowieczeństwa. Czy chcę odpowiedzieć na to zaszczytne zaproszenie? Jestem wolny i odpowiedzialny, ponoszę więc od­powiedzialność za dokonywane wybory.

Muszę uświadomić sobie, że moja odpowiedź jest połą­czona z wysiłkiem. Lęk przed nim może utrudniać odpo­wiedź na to, tak istotne dla życia, pytanie. Jak każdy czło­wiek, bronię się przed wysiłkiem. I to przed każdym wysił­kiem: i fizycznym, i umysłowym. Najtrudniej zaś jest poko­nywać słabość woli.

Natomiast pokonanie w sobie lęków uskrzydla ciało, zwy­cięża ociężałość i wzmacnia ducha, który wyprowadza mnie z tych ograniczeń, jakie stawiają przeszkody spotykane na dro­dze mojego wzrastania.

Tak więc zaczynając przygodę życia, najpierw muszę zapy­tać samego siebie, czy chcę wyruszyć w drogę? A następnie zgo­dzić się na siebie, akceptując także swoją ograniczoność. I wre­szcie uznać, że nie jestem panem świata, a nawet i to, że nie zawsze jestem panem siebie samego.

Rozpoznanie swoich słabości, swojej ograniczonej kondycji nie może jednak odebrać mi pragnienia wielkich czynów. To właśnie osobiste odniesienie do Stworzyciela, który jest Realną Rzeczywistością, uzdalnia mnie do realizacji mojego człowieczeń­stwa. Tylko tak mam szansę ?czynić sobie ziemię poddaną”, gdyż moja miara rozszerza się w Bogu, a kurczy się niepomiernie, gdy zasłaniam horyzont sobą samym.

Nie ma człowieka, który by żył poza Bogiem, niezależnie od jego osobistego odniesienia do tego faktu. Odkąd Bóg obja­wił się jako Miłość, odtąd wiemy także, że istotą naszego podo­bieństwa jest miłość. To w niej i przez nią realizuję swoje czło­wieczeństwo, które otwiera mnie na Nieskończoność.

Miłość jest dla mnie tym, co mi pozwala być i co sięga daleko poza granicę bezpośredniego doświadczenia. Ma więc słowo ?miłość” w sobie ciężar gatunkowy źródła mojego ist­nienia. Jakże więc muszę tego źródła strzec, aby nie zniszczyć fundamentów!

Kim więc jestem? To podstawowe pytanie, które nie może mnie opuszczać, jest inspiracją do coraz dokładniejszego odczy­tywania przeze mnie mojej rzeczywistości.